19 października 2013

Powojenne straszydło, czyli hotel Belvedere

Oddalony o około 20 minut od starego miasta w Dubrowniku Hotel Belvedere, jest jedną z wielu okolicznych budowli, która tutejszym mieszkańcom przywołuje wspomniania o bratobójczym konflikcie. Ciekawie położone w gąszczu roślinności monstrum (powierzchnia 45 000 km²), kryje w sobie mnóstwo śladów z jego przedwojennej działalności. Co za tym idzie? Kilkugodzinne zwiedzanie ww. ośrodka dostarcza więcej frajdy niż niejedno muzeum, a towarzyszącą temu adrenalinę można przyrównać do jazdy na dobrym rollercoasterze.
 
Hotel Belvedere
Budynek powstał w 1985 roku jako jeden z hoteli należących do grupy Ploče  w byłej Jugosławii. 5-gwiazdkowy ośrodek funkcjonował jedynie przez 6 lat. W październiku 91 roku obiekt został ostrzelany od strony morza i mocno zniszczony wewnątrz. Co jednak może dziwić, kilka miejsc w hotelu jest w dobrym stanie - wygląda to tak, jakby ktoś właśnie skończył pracę, zostawił ogromny bałagan i wyszedł do domu. Aż ciary po plecach przechodzą! Spacerujesz z latarką w dłoni, odkrywasz nowe pomieszczenia, znajdujesz stosy dokumentów jak rezerwacje, rachunki, korespondencje, a także ubrania personelu, pieniądze, czy przedwojenne wydania gazet...i tylko zastanawiasz się czy ktoś za chwile nie wyskoczy z pokoju obok. Niesamowite uczucie.
Kliknij na zdjęcie aby powiększyć







Zdjęcia i tak nie oddają atmosfery panującej w hotelu. Tam po prostu trzeba być, przespacerować się po spalonych korytarzach i na własne oczy zobaczyć co pozostawiła po sobie wojna w Jugosławii. Prawdopodobnie byłem jednym z ostatnich "gości" starego Belvedere, bowiem 5. listopada odbędzie się licytacja i hotel idzie na sprzedaż. Cena? 24,3 miliona Euro - ktoś zainteresowany?




18 października 2013

Vukovar wrze

Bitwa o Vukovar to jeden z najtragiczniejszych symboli wojny w byłej Jugosławii. Przez blisko trzy miesiące miasto broniło się przed wojskami Jugosłowiańskiej Armii Ludowej. Dziennie nad głowami Chorwatów przelatywało ponad 10 tysięcy rakiet i pocisków. Ostatecznie miejscowość została kompletnie zrównana z ziemią, a  ludność padła ofiarą czystek etnicznych. Mówi się, że to pierwsze całkowicie zniszczone miejsce od czasów zakończenia II wojny światowej.

Vukovar - 1991r

Ostrzelana wieża ciśnień - symbol obrony Vukovaru
Od kilku dni Vukovar stał się znów numerem jeden w chorwackich mediach. To za sprawą tablic informacyjnych, które zgodnie z prawem (ze względu na mniejszość serbską) zostały powieszone w mieście w dwóch językach - chorwackim i serbskim pisanym cyrylicą. Mieszkańcy  nie kryli swego oburzenia tą decyzją, wyszli na ulice, a następnie zaczęli je niszczyć. Sytuacja ewidentnie wymknęła się spod kontroli, do tego stopnia, że o pomoc w pilnowaniu porządku została poproszona policja. Część mundurowych dołączyła jednak do protestujących, a zwłaszcza jeden - Igor Gilja, który po usunięciu tablicy stał się wręcz bohaterem narodowym.

Igor Gilja to syn zmarłego tragicznie żołnierza. Swoje postępowanie tłumaczył mediom jako działanie pod wpływem emocji. Nie myślał o konsekwencjach, zdjął tablicę z przekonaniem, że jego ojciec byłby z niego dumny. To ostatnie zdanie obiegło całą chorwacką prasę i internet.
Swoje poparcie dla demonstracji przeciwko cyrylicy wyrazili także Chorwaci m.in z Rijeki i Dubrownika. W Zagrzebiu natomiast - na znak solidarności - pod osłoną nocy ściągnięto dwujęzyczny marmur z budynku Stowarzyszenia Kulturowego Serbów.
Wsparcie dla Vukovaru  z Dubrovnika




Wczoraj do Vukovaru przybył premier Chorwacji Zoran Milanović. Według relacji dziennikarzy, po blisko trwającym 4-godzinnym spotkaniu z przedstawicielami organizacji obrony Vukovaru  nie doszło do większego porozumienia. Mieszkańcy postawili władzy ultimatum - albo urzędnicy zdejmą wszystkie dwujęzyczne tablice, albo do miasta zjadą obywatele z całego kraju i zlikwidują je siłą. Serwis "Večernji list"  podał informację, że (według pogłosek) Serbowie czują się zagrożeni atmosferą panującą w Vukovarze i w każdej chwili są w stanie opuścić miejscowość.

17 października 2013

Czyj ten Dubrownik?

Pytanie oczywiście retoryczne. Przeglądając jednak bałkańską prasę można odnieść wrażenie, że nie do końca wszyscy pogodzili się z układem granic. Znów muszę odnieść się do futbolu, a dokładniej do spotkania Serbii z Chorwacją w ostatnich eliminacjach do MŚ. Zapewne kibice kraju leżącego na wschodnim wybrzeżu Adriatyku przecierali oczy ze zdziwienia, kiedy podczas transmisji telewizyjnej ich oczom ukazał się widok  spalonej flagi narodowej oraz transparentu z napisem "Serbski Dubrownik". Mnie też to zaskoczyło. Postanowiłem nie zwlekać zbyt długo i znaleźć sens(?) ww. hasła z transparentu serbskich kibiców.
Profil: Serbski Dubrownik / Facebook






Piątkowej nocy wszystkim dopisywały humory, bawiliśmy się wspólnie z Chorwatami w jednym z niewielkich klubów. Do tańca zachęcały hity bałkańskich gwiazd ( co warto podkreślić angielskich utworów za wiele tu nie uraczysz). W pewnym momencie dołączyli do nas studenci z tutejszego uniwersytetu. Skąd jesteś? Co studiujesz? Dlaczego Chorwacja? Pytanie za pytaniem, od słowa do słowa i tak zagadałem jednego z nich:

- Widziałem zdjęcia z ostatniego meczu wyjazdowego Chorwacji. Dobrze dostrzegłem flagę z napisem Serbski Dubrownik?
Mój rozmówca niezwykle rozbawiony po kilku kieliszkach rakiji bez wzruszenia odpowiedział: - Tak i nienawidzę ich  - po czym zapytał czy mam ognia.
- Okej, ale jak wytłumaczyć to zachowanie? - zapytałem
- W 91' przyjechali, atakowali nas, zniszczyli większość miasta. Teraz chcą je po prostu odzyskać. Nie nawidzimy ich! nie na wi dzi my!
Chłopak opowiedział krótko o przebiegu wydarzeń z 1.października, ale były to ogólniki, o których poczytać można w wielu źródłach. Chwilę później dołączyła do nas gromadka rozweselonych Chorwatów, po czym rozpoczęła się nauka ciekawych, acz niezbyt użytecznych chorwackich słówek. Nie wnikałem dalej w szczegóły. Wiem, że wojna to bardzo delikatny temat...
                                              
Odpowiedź Chorwatów na Serbski Dubrownik/ Facebook
W domu zrobiłem szybki research związany ze wspomnianym już wcześniej sloganem. Natrafiłem jedynie na kilka facebook'owych kont za lub przeciwko serbskiemu Dubrownikowi (screeny powyżej). Przy okazji wyłapałem artykuły o podobnej tematyce, odnoszącej się m.in do Vukovaru, Trebinje czy Srebrenicy. Wszystkie dotyczą internetowej 'przepychanki' o przynależność któregoś miasta do danego państwa. 
Spór o Dubrownik pokazuje tylko jak wielką zadrę pozostawiła po sobie wojna oraz  rozpad Jugosławii. Miasto oczywiście należy do Chorwacji i wierzę, że nic już tego nie zmieni.  Teraz "Perła Adriatyku" stała się przedmiotem medialnej rywalizacji. Po incydencie z serbskim Dubrovnikiem, chorwackie gazety głośno komentowały zachowanie Serbów. Oczywiście nie omieszkali przy tym wytknąć haseł użytych w stronę Bośniaków podczas ostatniego meczu koszykówki. I tak koło się zamyka. Ktoś przed przyjazdem na Bałkany powiedział mi, że muszą minąć dwa pokolenia aby sytuacja się polepszyła. Być może, przecież czas leczy rany. Przeglądając jednak bałkańskie media doszedłem do wniosku, że po wspomnianych ranach zostały ogromne blizny. Blizny, które choć głęboko ukryte - da się dostrzec, uwierzcie.


16 października 2013

Bośnia i Hercegowina na mundialu! Koniec chorwackiej hegemonii.

To będzie historyczne wydarzenie w piłkarskiej historii Bośni i Hercegowiny. Podopieczni Safeta Sušića pokonali w ostatnim meczu eliminacji Litwę i tym sposobem zapewnili sobie awans na mundial w Brazylii. BiH jest pierwszym krajem byłej Jugosławii, który wywalczył bezpośredni awans na przyszłoroczny turniej. Tym samym Chorwacja dostała  pstryczka w nos, bowiem do tej pory to piłkarze Hrvatskiej uchodzili za najlepszą drużynę na Bałkanach. Teraz czeka ich gra w barażach.
Futbol  na południu Europy jest jak religia. Generalnie sport  na Bałkanach to sfera, w której państwa byłej Jugosławii zawzięcie ze sobą rywalizują. Każdy mecz, każdy set, każdy punkt to okazja aby 'dokopać' dawnemu wrogowi i pokazać kto jest silniejszy.  W efekcie awans Bośniakow na mundial odbił się na tutaj szerokim echem. Media gratulują sukcesu drużynie Sušića i życzą jej powodzenia w dalszych rozgrywkach. Radio Sarajevo w swojej relacji podkreśla też piękne zachowanie kibiców, którzy wykrzykując słowa generała Tity (wszyscy odwołują się do niego przy pierwszej lepszej okazji) dziękowali  drużynie za zdobycie upragnionego od powojennych lat celu. Media swoje, kibice swoje. Serbowie od wczoraj bombardują negatywnymi komentarzami wpisy gratulacyjne i jasno wyrażają niezadowolenie z sukcesu swoich sąsiadów. Chorwaci natomiast mszczą się na trenerze i krytykują jego postawę na portalach społecznościowych. Treść opinii pozwolę sobie opuścić z wiadomych powodów, ale dodam, że tutejsze wulgaryzmy niczym nie odbiegają od polskich.
Mundial stoi przed Chorwatami otworem - czeka ich jeszcze mecz barażowy, a mimo wszystko większość jest wściekła. Miał byś awans bezpośredni. Dziś rano poinformowano, że Igor Štimac nie będzie dalej prowadził drużyny narodowej. To się nazywa bałkańska ambicja!
Radość obywateli Bośni i Hercegowiny widać nawet na ulicach Dubrownika



15 października 2013

Kupari: zatoka hoteli widmo

Kupari - miejscowość położona około 5 kilometrów od Dubrownika w stronę granicy z Czarnogórą. Przed rozpadem Jugosławii miasto tętniło życiem      i  słynęło z kompleksu kilku drogich, ekskluzywnych hoteli. Najstarszy z nich - Grand Hotel - został zbudowany w 1920 roku. Kolejne powstawały już późniejszych latach: 1962 - Goričina 1 , 1964 - Pelegrin, 1978 - Kupari Hotel, 1983 - Goričina 2. Całość uzupełniły jeszcze dwie wille  (w jednej z nich swój apartament miał przywódca SFRJ, Josip Broz Tito) oraz hotele Mladnost i Galeb. Łącznie kompleks mógł pomieścić blisko 15 000 turystów! Ośrodek był przeznaczony głównie dla oficerów Jugosłowiańskiej Armii Ludowej, ich rodzin i najwyższych urzędników w kraju.
Grand Hotel - 1927r
Goričina Hotel




W 1991 roku, ośrodek został ostrzelany z morza, a następnie przejęty przez armię serbską. Kompletnie zniszczone i splądrowane hotele pozostały          w takim stanie do dziś. Zabrano z nich wszystko: rury miedziane, ramy okienne, płyty marmurowe, sprzęt elektroniczny, meble. Pozostały jedynie ślady po kulach i wspomnienia z czasów kiedy do Kupari przyjeżdżały tysiące turystów...

Grand Hotel - 2013r
Grand Hotel
Grand Hotel - recepcja





Zatoka Kupari